30 lat po Lo La. Największe tragedie w górach wysokich.
Jerzy Porębski, Wojciech Fusek

Do ludzi, którzy wchodzą na Everest, nie da się przyłożyć jednej miarki.
W złotej erze polskiego himalaizmu toczyliśmy z górami najwyższymi niewypowiedzianą wojnę. Za wybitnymi osiągnięciami stały nie mniejsze tragedie.W latach 1971–88 wyjechały 122 wyprawy. Według wyliczeń prof. Jana Serafina, przewinęło się przez nie 1051 alpinistów, 39 z nich zginęło.
Historycy himalaizmu, autorzy relacji próbowali uzasadniać sens ofiar, stworzyć opowieść, w której śmierć jest nieplanowanym fragmentem triumfu. Jak powiedział Krzysztof Wielicki: „nie pamiętam wyprawy, którą by przerwano z powodu śmiertelnego wypadku”.
Czy ta determinacja, gotowość lub przyzwolenie na bój do końca, była jednym z fundamentów sukcesów, czy odwrotnie? Zgoda na nadmierne ryzyko osłabiła siłę naszego himalaizmu, który pod koniec lat 80. zaczął tracić impet.
Przypomnimy kilka wypadków i zastanowimy się nad konsekwencjami mitologizowania historii. Nie damy odpowiedzi, postawimy jednak pytania, bo dyskusja może być z korzyścią dla pamięci o niezwykłym środowisku polskich himalaistów ostatnich dekad XX w.